miasto

Mariusz Słonina

budzisz mnie dotykiem ścian
tulonym w oknie zgiełkiem dnia
w oddechu betonowych drzew
znów szumi wiatr
mówili mi: nie warto iść
ulicą asfaltowych dni
lecz mimo im jestem
(o) krok jeden do przodu

to moje miasto
oddycham nim
moje miasto

uciekam w miasto
w miejski deszcz
moje miasto

budzisz się, za oknem dzień
w tłumie rozlewa twarze twe
w osiedla świateł miejski wiatr
zabiera cię
choć mówią ci: nie warto biec
nie warto z tłumu wychylać się
w spojrzeniach ścian otwierasz drzwi
nie słuchasz ich

to twoje miasto
oddychasz nim
twoje miasto

uciekasz w miasto
w miejski deszcz
twoje miasto