*(Mickiewiczowi)

Magdalena Jóźwiak

bracie Adamie
kochałeś Marylę
Stepy Akermańskie
ciągnące się po horyzont
i grykę kwitnącą na biało
biłeś się z myślą wzniosłą
chciałeś świat ratować
w odruchu Konrada walczyłeś o prawdę
od stuleci prochem się stałeś
i twój szkielet wgryzł się w ziemię
została myśl lotna
i wiersz ironiczny jak lot komara
nie jesteś mi zbyt bliski
choć matecznik niedźwiedzi
a szczególnie chmury poranne zbierające się na burzę południową
zostały w mojej wyobraźni
co z nas zostanie
piszę dwa wieki później
wspomnienie podróżnego
poety
na trasie
między stacją Warszawa Centralna
Toruń Główny
XXI wiek, Adamie
wszystko inaczej
i wszystko podobnie
tylko bardziej odkryte
pole pełne zboża przed żniwami
z jednym drzewem
po niebo
jak step
stąd mój do ciebie wiersz