*(Szedłem nad doliną Wisły)

Jakub Wolski

Szedłem nad doliną Wisły
Patrzyłem na swą twarz
jak się słania przekornie
w promieniach słońca
Spieszyłem przed siebie
Naprzód
By stąd popatrzeć na swój spokojny rześki krok

Powiewałem potem
Mimo bezwietrznej pogody
jak gałęzie drzew na wietrze
Jak żagiel latawca łopotały mi płuca

A w oczach zamkniętych jak muszle
szumiał mi blask

I potem szedłem dalej
Patrzyłem jak nogi czeszą trawę
I ziemi kijem godzonej raz na trzy kroki
jęków tłumionych słuchałem

i w dziw mnie wprawiła ta ziemi cierpliwość…

I nagle rozlało mi się światłem u stóp
Królestwo z tej ziemi
I Głos przemówił słowami poety:
Rozpostarłem Ci swe marzenia u stóp
Stąpaj ostrożnie
Stąpasz po moich marzeniach