Rozmowy

*(ciemny człowiek jasne myśli)

Jakub Wolski

ciemny człowiek jasne myśli
spuszcza w noc jak psy ze smyczy
by tropiły i zagryzły to, co żywe samo przez się

ciemny człowiek jasne myśli
ciska w oczy jasnym ludziom
gdy sie dziwią kiedy Słońce
chce oglądać w świetle sztucznym

ciemny człowiek jasne myśli
parzy w napar sił tajemnych
które w drżeniu rąk garbatych
grożą życiopłonnym tryskiem

ciemny człowiek jasne myśli
łyka na poczucie winy
aby w bezdeń jego łona
opaść martwym dziecka płodem

*(Szedłem nad doliną Wisły)

Jakub Wolski

Szedłem nad doliną Wisły
Patrzyłem na swą twarz
jak się słania przekornie
w promieniach słońca
Spieszyłem przed siebie
Naprzód
By stąd popatrzeć na swój spokojny rześki krok

Powiewałem potem
Mimo bezwietrznej pogody
jak gałęzie drzew na wietrze
Jak żagiel latawca łopotały mi płuca

A w oczach zamkniętych jak muszle
szumiał mi blask

I potem szedłem dalej
Patrzyłem jak nogi czeszą trawę
I ziemi kijem godzonej raz na trzy kroki
jęków tłumionych słuchałem

Dla kogo wiersz...

Jakub Wolski

Dla kogo wiersz?

Dla Ciebie?
Przecież Ty go znasz już od zawsze

Dla Niej?
Przecież Ona nie zrozumie nic
poza tym, że jest ładna

Dla Sztuki?
Kiedy Sztuka przecież umarła na Krzyżu Chrystusowym
i razem z Jezusem z ziemi wzięta spoczęła w niebie trzeciego dnia

Dla Miłości?
kiedy Miłość przecież nie zna słów

Dla Siebie?
A przepraszam, a na chuj mi ten wiersz?

Dla świętego spokoju?
Kiedy wierszem właśnie
wypowiedzieć chcę wojnę

Grenoble 13 czerwca 2008

Perła

Jakub Wolski

Przyjaciółce

Zanurkował w lagunę muzyki intymnej
którą ukochanemu swemu dała na drogę
ku pokrzepieniu

Płynął przez fale i barwy błękitu jej łona coraz głębiej
aż do bezdechu dna

Tam w słodkozimnym cieniu odnalazł
Perłę jej skrytą…

wyrwał

Wypłynął i legł perłą
kładziony
jak chorobą śmiertelną
w pierś

Kraków, marzec 2009

Czoło jak rewolwer

Jakub Wolski

dla Zuzi

Przyłóż mi do skroni
czoło zimne jak rewolwer
i trzymaj język na spuście
tak by zamarły myśli

Obwiąż mnie sobą
jak drutem kolczastym
i poraź
paznokci prądem
wzdłuż labiryntu żył

A gdybym jednak spróbował zbiec
Przysuń mi do ucha
ust żelaznych pierścień
i szeptem…
rozwal mi łeb

Sześć łez

Jakub Wolski

Sześć łez, po trzy na oko, to wszystko na co mnie stać.
Liczę pojedynczo, bo parami wyszło by tylko trzy. Trzy to mało by, po kropelce na głowę, ugasić gniew Trójcy. Ja powinienem mieć najmniej dziesięć za wszystkie złamane przykazania
i kolejnych sto za wszystkie złamane serca…

Fajka

Jakub Wolski

wyszliśmy dziś na fajkę
z Bogiem

żaden z nas nie pali ale tak jakoś wyszło

na skraju chlapy słuchaliśmy ulicy
echa szarego wieczornego miasta
ktoś w końcu powiedział
nigdy nie wiem czy to ja czy On
„to donikąd nie prowadzi”

i słuchaliśmy dalej wdychając na zmianę
życie i śmierć
aż skończył się tytoń
i każdy wrócił do swoich spraw